Koniec roku szkolnego...
Komentarze: 0
I bardzo dobrze....Jak sobie przypomne,co sie dzialo przez dwa pierwsze miesiace,to mi gesia skórka wyskakuje...pierwszy dzien ,to był szok dla mojej Dziewczynki.....Wszystko nowe..otoczenie...dzieci...Niesamowity gwar,a ona nie lubi...oj nie...gwaru...Pomyslałam,ze sie przyzwyczai,tylko potrzeba jej czasu.Przez pierwszy tydzien było w miare dobrze.Był problem ze wstawaniem porannym.A potem zaczęło sie ...rano,przy budzeniu od razu placz.W nocy budzenie sie,placz...Pomyslałam...jakos to bedzie...Ale nie bylo..Poł nocy nie przespanych,rano dygoczące dziecko na siłe targałam na przystanek...Nic z tego nie rozumiałam.
Po dwoch tygodniach krzykow,płaczu i wracania sie ze szkoły do domu,powiedziałam sobie-dość!Poszlam do lekarza z małą i lekarz przepisał neospasmine.I narerszcie nastało troche spokoju....Podawalam jej przez nastepne dwa tygodnie i się uspokoiło moje dziecko..
Lekarstwo odstawiłam...Ale nadal codziennie rano wszystko we mnie sie trzesło z nerwów.
I tak bylo przez dwa miesiace.Tydzien neospasmina...tydzień bez...
Na szczęście lekarstwo i częste rozmowy z małą pomogły i juz bez problemu chodziła do szkoły. Bez problemu dotarlismy do czerwca....Az sie boje,co bedzie znów we wrzesniu.
Ale lepiej nie martwić się na zapas...
Dodaj komentarz