Najnowsze wpisy, strona 5


sty 06 2016 Wesołe zwierzaki!
Komentarze: 0

wikusia2004 : :
sty 06 2016 Świateczna opowieść
Komentarze: 0

Maciek obudził się bardzo zadowolony. - Nareszcie! - pomyślał i pobiegł do sypialni rodziców.
- Wstawajcie! Trzeba ubierać choinkę!


To, co zaczęło się w domu, przypominało jazdę na karuzeli. Wszyscy krzątali się w pośpiechu. Tata przede wszystkim zajął się choinką. Mama z babcią, która specjalnie do nich dzisiaj przyjechała, pracowały w kuchni. Mała Anula plątała się pod nogami, a Maciek próbował wszystkim pomagać.
- Kiedy będą prezenty? - zanudzał w międzyczasie.
- Wyglądaj przez okno. Gdy zobaczysz pierwszą gwiazdkę, rozpoczniemy wigilię - mama próbowała znaleźć chłopcu jakieś zajęcie.
Dom powoli napełniał się świątecznymi zapachami. W pokoju królował zapach świerku.  Choinka była przepiękna. Wisiały na niej łańcuchy i zabawki, które Maciek zrobił razem z mamą. A na samym czubku drzewka tata zawiesił złotą gwiazdę. Zauroczony chłopiec przypatrywał się jej w skupieniu.


- Ojej, muszę zobaczyć, czy nie ma gwiazdki na niebie - przypomniał sobie.
Wyjrzał przez okno i zobaczył to, na co tak długo czekał. Za oknem wyraźnie błyszczała malutka gwiazdka.
- Jest! - krzyknął Maciek. Wszyscy odświętnie ubrani usiedli przy stole, ... a w zasadzie prawie wszyscy. Maciek siedział przy choince.
- Mama, tam są jakieś paczki - chłopiec nie mógł oderwać wzroku od kolorowych pakunków. Nawet nie zauważył, kiedy znalazły się pod choinką.
- Widzimy - wesoło powiedział tata. - Ale teraz chodź do stołu. Mam coś ważnego do przeczytania o Bożym Narodzeniu.
Maciek niechętnie usiadł na krześle. Tata wziął do ręki Pismo św. i przeczytał z niego fragment. Jaki? Maciek nie miał pojęcia. Cały czas myślał o prezentach. Potem wszyscy dzielili się opłatkiem i składali sobie życzenia. A potem jeszcze musiał zjeść barszcz i pierogi. W końcu tata pozwolił mu rozpakować kolorowe paczuszki.


- Zobaczcie, co dostałem - szalał Maciek. - Samochód na pilota! Super!
Oprócz samochodu chłopiec dostał książkę, klocki i małego aniołka. Ale inne prezenty zupełnie go nie interesowały.
- W nocy mama i ja pójdziemy do kościoła. Babcia z wami zostanie - powiedział tata pod koniec kolacji, ale Maciek go nie słuchał. Jak mógł słuchać? Interesował go jedynie nowy samochód. Przez resztę wieczoru bawił się tylko nim. Wziął go nawet do łóżka.
W środku nocy Maciek obudził się niespodziewanie. Coś mu się przyśniło, ale nie wiedział co. Wziął samochód pod pachę i poszedł do sypialni rodziców. Wskoczył do łóżka, żeby przytulić się do mamy, ale ... mamy w łóżku nie było. Ani taty. Przestraszony pobiegł do dużego pokoju, ale tam też nikogo nie było. Ani w kuchni! W pokoju Anuli spała co prawda babcia, ale Maciek zapomniał o tym. Zapomniał też, co mówił tata podczas kolacji; ... że w nocy pójdą do kościoła.

Maciek usiadł pod choinką. Było mu smutno i już, już miał się rozpłakać, gdy ...
  - Nie płacz - powiedział mały aniołek.
- A, a... ty skąd się tutaj wziąłeś? - spytał zaskoczony chłopiec.
- Jak to skąd? Dostałeś mnie w prezencie - aniołek był niezadowolony. Trudno mu się dziwić. Nikt nie lubi być niezauważony.
- Gdzie są moi rodzice? - Maciek próbował zmienić temat. Głupio mu było, że nie rozpoznał aniołka.
- Ubieraj się szybko, to zaprowadzę cię do nich.
Chłopiec w pośpiechu założył ubranie, a potem otworzył drzwi i wybiegł na klatkę. Chciał znaleźć przycisk windy, ale nie było ściany.
Poza tym było bardzo zimno. No i (to było chyba najgorsze) poczuł, że jego nogi grzęzną w śniegu.
- Co jest? - zawołał zdenerwowany Maciek. - Gdzie jest ten anioł?
Ale aniołka nie było.
Chłopiec zobaczył w dali malutkie światełko. Odważnie pobiegł przed siebie. Nie było łatwo. Nogi zapadały mu się w śniegu. Biegł, biegł, a światełko było coraz wyraźniejsze. Gdy Maciek był już blisko niego, rozpoznał, że to świeci gwiazda. 
- Zupełnie taka sama, jak na naszej choince - uradował się.
Koło niego pojawili się jacyś ludzie.
- Ty też widziałeś anioła? - zapytał Maćka dziwnie ubrany chłopczyk.
- Tak. Właśnie go szukam.
- Po co go szukasz? On nie jest najważniejszy - oddalając się powiedział nieznajomy.
Maciek szybko poszedł za nim. Gwiazda świeciła jasno, a jej ogon wyraźnie wskazywał na drewnianą szopę. Drzwi szopy były otwarte. Maciek przecisnął się przez stadko owiec. W środku było trochę ludzi i zwierząt. Wszyscy patrzeli na małe dziecko, które spokojnie spało w żłóbku.
- Podejdź tutaj - cichutko powiedział pan, siedzący najbliżej dziecka. - To jest Jezus. Urodził się dzisiaj.
Maciek uważnie przyjrzał się chłopczykowi. - Strasznie mały - pomyślał.
Św. Józef (bo to on właśnie zaczepił chłopca) uśmiechnął się. - Na razie jest mały. Ale urośnie. Jeszcze poznasz, że to On jest twoim najlepszym przyjacielem.
- Tata coś mówił, że jest Boże Narodzenie - cicho zastanawiał się Maciek. - Narodzenie - porodzenie - mamrotał zmęczony.


Młoda pani, która siedziała z drugiej strony żłóbka czule spojrzała na Maćka. To była Maryja, mama Jezusa. Wesoło mrugnęła do mamy chłopca, która właśnie podchodziła do syna.
 - Mamo - wyszeptał Maciek. - Już wiem, co jest najważniejsze w te święta.

A TY WIESZ?

 

wikusia2004 : :
sty 06 2016 Ku pamięci naszych kotków...i piesków......
Komentarze: 0

TĘCZOWY MOST

 W tej części nieba jest miejsce zwane Tęczowym Mostem.
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś,
kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most.
*****
Są tam łąki i wzgórza,
na których wszyscy nasi przyjaciele mogą bawić się i biegać razem.
Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca, jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare
powracają w czasy młodości i zdrowia,
*****
Te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne,
takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły.
Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem:
każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby,
która pozostała po tamtej stronie.
*****
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień,
gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal.
Jego lśniące oczy są skupione, a jego ciało drży.
Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą,
a jego nogi poruszają się wciąż szybciej i szybciej.
To właśnie Ty zostałeś dostrzeżony.
*****
Kiedy Ty i Twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie,
obejmujecie się w radosnym uścisku, by nigdy już się nie rozłączyć.
Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na Twoją twarz,
Twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb.
*****
Patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela,
który na tak długo opuścił Twe życie,
ale nigdy nie opuścił Twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem...

wikusia2004 : :
sty 06 2016 Zwierzątka też kochają wiosnę!
Komentarze: 0

wikusia2004 : :
Wiosna 
sty 06 2016 Tęsknota za wiosną
Komentarze: 0

Stęskniłam się za wiosną
i za kwitnącym majem.
Za ciepłem złotego słońca
i śpiewem ptaków nad gajem.

Myślami wracam do górskich łąk,
turlam się w zielonej trawie.
Czuję jak pachnie kwiatów pąk,
zapominam o szarej jawie.

Lubię uciekać w miłe wspomnienia,
gdy jest mi smutno i źle.
Tam rodzą się moje marzenia
i nutka radości we mgle.



A ja już marzę o wiośnie.
Słońcu w oknie zamiast budzika,
gdy z blaskiem pierwszych promieni
zmęczenie i senność znika.

A ja tęsknię za kolorami.
Dość bieli mam i szarości,
pól pustych dawno zoranych
traw suchych i drzew nagości.

A ja dość mam ciszy zastygłej
w tafli jezior i soplach lodu.
Wszechobecnego wokół bezruchu,
przenikliwego dla duszy chłodu.

A ja pragnę już dni cieplejszych.
Śpiewu ptaków przy rannej kawie,
bazi na wierzbie, kotów na płotach,
morza stokrotek w zielonej trawie.

A ja chciałbym o zimie zapomnieć.
Niechaj zabiera swe suknie białe.
Pewnie za rok i tak tutaj wróci.
Dziś nie żałuję jej wcale.


wikusia2004 : :