sty 05 2016

A ja już czekam na...


Komentarze: 0

 PILNY LIST DO ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

     Zbliżały się święta. Święty Mikołaj siedział i czytał listy, które mu dzieci przysyłały. Starego biskupa, przez wszystkich w niebie kochanego, otoczyły aniołki. Otwierały mu listy i porządkowały. Czasem święty staruszek nie mógł sobie poradzić z kulasami nabazgranymi przez jakiegoś dzieciaka, który dopiero zaczynał poznawać ciężką i trudną sztukę pisania. Wtedy aniołki brały na jego prośbę taki list w swoje delikatne ręce i odczytywały go świętemu na głos.
     -  Co on tam napisał? - zapytywał z troską święty. - Weź to i popatrz, bo nie mogę odczytać tych bazgrołów.
     Aniołek wziął kolejny list i odczytywał niezgrabnie napisane literki.
     - "Proszę Cię, święty Mikołaju, żebyś mi przyniósł kolej".
     - Aha, kolej. A dalej co?
     - "Taki pociąg, żebym się zmieścił w nim i ja, i mój piesek Ciapek i mój kocik Łapek".
     - Ho, ho, ho. I co jeszcze.
     Aniołek czytał dalej:
     - "Żeby były długie szyny. Bo chcę objechać swoim pociągiem dookoła świat". (…)
     Następny list był łatwy, bo wykaligrafowany bardzo wyraźnie.      Święty Mikołaj czytał sobie sam:
     - "Jeszcze nigdy nie miałem misia pandy, a mój miś już się zestarzał, jedno ucho ma naderwane, a właściwie dwa, i już ma tylko jedno oko, bo drugie gdzieś się zgubiło. A mnie się najlepiej zasypia z misiem".
     Ale następny list był znowu trudny do odczytania. Święty Mikołaj podał aniołkowi pomarszczoną kartkę papieru.
     - Może list wpadł do wody.
     -  Albo był pisany podczas deszczu -powiedział drugi anioł, zaglądając pierwszemu aniołkowi przez ramię.
     - Czytaj, czytaj. Szkoda czasu. Tyle jeszcze listów do odczytania - powiedział święty Mikołaj niecierpliwie, wskazując na ledwie napoczęty kosz z listami. - A wciąż nowe przychodzą.
     - "Święty Mikołaju"- zaczął anioł powoli sylabizując.
     - To już wiemy, dalej, dalej -poganiał go niecierpliwie święty Mikołaj.
     - "Nie proszę Cię o żadne zabawki"…
     - Czy to jeden z takich, który ma dobry apetyt?
     - … "ani nie proszę Cię o żadne łakocie"…
     - Co on tam wymyślił?
     - "Proszę cię tylko o jedno".
     - No co tam?
     - "Uzdrów mamę".
     Zrobiło się cicho w tym rozświergotanym towarzystwie. Zamilkł i anioł odczytujący list, zaskoczony sam tym, co przeczytał. Po chwili milczenia święty Mikołaj spytał cicho:
     - To już wszystko co tam napisane?
     - Jeszcze nie.
     - Czytaj dalej.
     - "Moja mama jest ciężko chora od dawna i żadne lekarstwa nie pomagają. Lekarz powiedział: Już tylko Bóg może ją uratować".
Znowu zapadła cisza. Tym razem łzy uniemożliwiły aniołkowi dalsze czytanie.
     - To już wszystko?
     - Nie - odpowiedział aniołek przez ściśnięte gardło. - "Pomyślałem sobie - czytał dalej aniołek tłumiąc łkanie - że do Pana Boga niełatwo się dostać, bo przecież tylu ludzi wciąż go o coś prosi, wobec tego piszę do Ciebie, abyś Ty wstawił się za moją mamą do Pana Boga".
     Święty Mikołaj może by już się zerwał, ale poczuł, że nie jest w stanie się ruszyć z fotela. Powiedział więc do aniołka:
     - Pokaż mi to dziecko.
     Aniołek spojrzał na adres, rozglądnął się po Ziemi. Odsunął obłoczek, który mu przeszkadzał, i powiedział:
     - To tam - wskazując ręką.
     Święty Mikołaj zmrużył oczy i popatrzył pilnie, choć to mu już nie było potrzebne. Zobaczył chłopca w szpitalu przy łóżku matki.
     - To znaczy, że mama żyje.
     Podniósł się żwawo z fotela.
     - Ja tu zaraz przyjdę.
     - A gdzie idziesz, święty Mikołaju?
     - Jak to gdzie?- zdziwił się święty. - Do Pana Boga, żeby Go poprosić o zdrowie matki.

 
Pewnie nie wszyscy w to uwierzą
a wieść to jest prawdziwa,
że Święty Mikołaj na wakacjach
Na wyspie Bożego Narodzenia przebywa.
Wyspa to wiecznie zielona
Na Indyjskim Oceanie.
Tam wygrzewa się Św.Mikołaj w słońcu
i czeka aż Boże Narodzenie nastanie.
Że pod biegunem ciągle nie mieszka,
niech nie dziwią się dzieci.
Bo tam długa noc polarna i zima
pełna śniegu , mrozu i zamieci.
Lecz już na początku grudnia
szykuje się do podróży ,w świat daleki.
I na wielkim ptaku fregaty
do swojej północnej rezydencji leci.
A w dzień Wigilii, gdy na niebie
pierwsza gwiazdka zaświeci
Święty Mikołaj :”Ho,Ho,Ho!”
na swoje renifery woła i saniami wyrusza,
aby prezentami obdarować
wszystkie na świecie dzieci.
wikusia2004 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz