Coraz częściej mijamy takie koty i takich...
Komentarze: 0
Parszywy buras pod zsypem leży,
swe zaropiałe ślepka mruży.
Nockę na węglu w piwnicy przeżył,
nim cieć go z rana nie wykurzył.
Cierpiąco miauczy, łapki swe liże-
szparkami smutno w dal spogląda.
Z niemą się prośbą, im śmierci bliżej,
ludziom bez serc w oczy zagląda.
Na buciki czerwone wciąż czeka,
swojej małej pani on szuka.
Na swój koci los już nie narzeka,
choć ten na starość go oszukał.
Jeszcze jeden śmieć w kuble,bury trup,
sumienia w nikim z was nie wzbudzi.
Nie ucichnie z krokami obcych nóg-
obojętność mijanych ludzi.
Dodaj komentarz