Komentarze: 0
Witam wszystkich..napewno mnie większość z Was pamięta..Mam na imię Wiktoria.Byłam z Wami na Mojej Generacji,byłam z Wami na netlogu..Teraz jestem tutaj.Od 2007 roku jesteśmy razem..Teraz zdałam już do piątej klasy...Uczę się dobrze,chociaż do szkoły nie bardzo lubię chodzić
Chciałam Wam dzisiaj przedstawic nowego członka naszej rodziny...To Tinek.Przyjechał do nas w Wielki Piatek przed Wielkanocą.
Konstantin..Tak nazwano go w domu tymczasowym w Płocku.Cudny,srebrny whiskasik.Wypłosz..tak go dziadek nazwał.My nazywamy go Tinek.Jak do nas przyjechał,był nieszcześliwym 7-miesiecznym kotkiem znalezionym przez wolontariuszkę.Przez dwa miesiace przebywał w domu tymczasowym wraz z grupą innych kotków.Po wypuszczeniu z transportera..uciekł.Zobaczylismy tylko przez moment jego pyszczek.Schował sie w sypialni za wielka szafą.Tam spedził ponad dwa tygodnie.Wychodził tylko noca..Jak nietoperz.Zwiedzał dom..Jadł...W dzień nikt go nie widział ,a ja to wogóle.Najpierw zaczął wychodzic,gdy dziadek w nocy siedział przed telewizorem.Nie wolno było w tym momencie nawet drgnąć.Natychmiast rzucał sie do ucieczki.Nawet najmniejszy ruch i panika...Bał sie ludzi,bał sie dotyku..Bał sie wszystkiego.Jedna rzecz nas tylko wtedy cieszyła..Tinek zakochał sie od pierwszego wejrzenia w naszej Tosi.Najpierw burczała na niego,obchodziła go z daleka.A on..tak bardzo pragnął do niej sie przytulic.Wykorzystywał każdą nadarzającą się chwilę,żeby o nia sie otrzec,przytulić się łebkiem...I doczekał się.Teraz z Tosią szaleja,myja sie nawzajem,leżą razem na parapecie...I tak strasznie zawsze się do niej tuli.Takie ma wtedy rozmarzone oczka...Teraz juz biega po całym domu.Nie chowa się za szafą.Jak tylko babcia jest w kuchni,to obserwuje,co robi..czy może cos smacznego dostanie.I umie się o to upominać.Raz ja,raz babcia bawimy sie z nim kocią wędką.No i....Daje sie babci pogłaskać...Ale tylko jej...Bo babcia go przekupuje szyneczką.Ale jeszcze nie raz odzywa sie w nim natura wypłosza...
GREMLIN..ZDROBNIALE-GIENUŚ
Bardzo lubi uciekać za bramę..Nikomu krzywdy nie zrobi,bo to taki pieszczoch.Jak sie na niego krzyczy,to siada i podaje łapę.Dręczony ciągle przez swojego towarzysza...Bardzo nie lubi wody,ale na przekór temu,biega po deszczu i szczeka na pioruny,jak jest burza...
KILER
Biegająca torpeda..Zawsze psoty i zabawa w głowie.Uwielbia wodę i zimne prysznice w lecie.
Obaj zostali 3 lata temu adoptowani ze schroniska w Mysłowicach.
I od trzech lat nie urosła kępka trawy na podwórku...