Komentarze: 0
Witam wszystkich..napewno mnie większość z Was pamięta..Mam na imię Wiktoria.Byłam z Wami na Mojej Generacji,byłam z Wami na netlogu..Teraz jestem tutaj.Od 2007 roku jesteśmy razem..Teraz zdałam już do piątej klasy...Uczę się dobrze,chociaż do szkoły nie bardzo lubię chodzić
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Kasztany z drzew strącają mali chłopcy,
Pożółkłe liście niesie drogą wiatr.
Jesiennym chłodem idziesz przesiąknięty,
I przez to bardziej zszarzał cały świat.
Ostatnie kwiaty więdną na balkonach,
Zasypia wcześniej w bramie nocny stróż.
I stare domy stoją przemoknięte,
na pustych oknach osiadł ciężki kurz.
Ty chcesz jesieni pełnej słońca,
Z wiatrem, który liście strąca,
Choć za chwilę Cię przykryje śniegu zimna biel.
I życie ciężko jest odmienić,
Wśród szarych dni i serc kamieni,
Zapytaj się człowieka obok,
Może on coś wie.
Kasztany z drzew spadają nam pod nogi,
Pożółkłe liście niesie drogą wiatr.
Przechodnie idą, tuląc się do płótów,
Zziębnięte twarze kryjąc w fałdach palt.
Jadące auta przecierają oczy
I woda spływa z ich gumowych rzęs.
I coraz ciemniej robi się na dworze,
I wszystko to ma swój jesienny sens.
I wszystko to ma swój jesienny sens.
Krzysztof Daukszewicz
Czy wam nie przyszło nigdy do głowy,
że śnieg powinien być kolorowy?
Albo zielony, albo czerwony,
liliowy albo beż.
Śnieg ten lepiłoby się wspaniale,
a bałwan biały nie byłby, ale
albo zielony, albo czerwony,
liliowy albo beż.
Śnieżki tak samo w zimowej porze
byłyby wtedy w jakimś kolorze:
albo zielone, albo czerwone,
liliowe albo beż.
Bardzo kolory by się przydały,
a tu tymczasem wciąż pada biały,
biały bielutki, miękki mięciutki,
świeży, świeżutki śnieg.
Taka zima to jest zima –
rzeki w biegu mróz zatrzymał,
biały ten i tamten brzeg,
co dzień pada śnieg, śnieg, śnieg.
Sroka na gałęzi skrzecze,
że twardnieje lód na rzece.
Gdy idę aleją lip,
słyszę śniegu skrzyp, skrzyp, skrzyp.
Z roześmianą dzisiaj twarzą
sprawdzam kartki kalendarza.
Mamy styczeń – zima już,
a na dworze mróz, mróz, mróz.
Czerwony płaszczyk czapeczka
wszyscy napewno go znają
to nie czerwony kapturek
jasne-mówię-o świętym Mikołaju
Majątek swój porozdawał
bo był w swym sercu bogaty
niedolą wstrząśnięty ludzi
odwiedzał ich biedne chaty
Dając dzieciakom prezenty
dołóżcie ziarenka dobroci
na zło co rządzi dziś światem
otwórzcie już teraz ich oczy
Przekarzcie im Jego historię
gdzie żył i skąd się wywodził
dlaczego się go pamięta
i czemu po domach chodził
Zasiejcie im miłość w serduszkach
niech rośnie razem z ich wiekiem
by mogły swym dzieciom przekazać
jak stać się dobrym człowiekiem
Nie tylko tym dzisiaj bądźcie
kimś co im prezenty rozdaje
stańcie się lepiej w ich oczach
takim Duchowym-św Mikołajem
Zimowe pozdrowienia dziś do Ciebie przynoszę,
zasypane śniegiem w którym odbija się błękit nieba
zasypane śniegiem na którym słońce gra swoimi promieniami
jak na srebrzystych organach
a w każdym z iskrzących się płatków,
jest mój uśmiech z życzeniami dla Ciebie...
Tu źdźbło pomaluje, tam przyprószy bielą , gdzieniegdzie w diamentową pelerynkę badylek nagi ubierze.Mówisz – zima jest piękna i stajesz w zachwycie. Patrz więc, podziwiaj i Pani Zimie kłaniaj się nisko…
Pewnego wieczoru przyszła zima,swą niewinną bielą okryła świat.Pod kołderką ze śnieżnego puchu,przyroda zapadła w sen.Mróz jednym oddechem,wodę w lód zamienił.Nareszcie niebo,ma swoje lustro.
I tylko ludzie chodzą wciąż niezadowoleni .Marudzą,że zimno,mrozno i zawieje.
A w lecie było im za gorąco.